Zakład karny (dawne koszary NJW MSW)

Poland / Podlaskie / Zambryw /

Miasta w pobliżu:
Współrzędne:   53°2'42"N   22°7'13"E

Komentarze

  • W tych nowych koszarach stacjonował 2 batalion inżynieryjny WOW ( KBW)-potem przekształcony w 2 batalion zabezpieczenia NJW -od 1 I 1992 przekształcony w 2 Pułk Zabezpieczenia NJW -(2 pułk zabezpieczenia im. gen. Stanisława Kosseckiego JW. 3466 Czerwony Bór)-zlikwidowany jako ostatnia jednostka NJW 31 czerwca 2001 roku.Poligon Czerwony Bór przeszedł z wojsk Ladowych do Wojsk Obrony Wewnętrznej-Komenda Poligonu JW 2430.
  • Pomyliłem Szeroki Bór z Czerwonym Borem-JW 2430,znajdowała się w Szerokim Borze.2 bib-KBW wczesniej stacjonował w Grajewie JW 47 62.-2 pułk min zabezpieczał logistycznie cwiczące wojska na poligonie,zabezpieczał inżynieryjno sapersko jednostki WOW-NJW,wystawiał warty. W latach 70,2 bib wystawił Grupe Budowlaną,przy budowie Zakładów Opon Samochodowych OZOS w Olsztynie.być może też ochraniał i zabezpieczał (jeżeli to nie usłyszane plotki-Tajny Obiekt Podziemny-specjalny,w poblizu koszar).Koszary wybudowano w latach 60.W czasie stanu wojennego,w koszarach powstał wojskowy obóz dla internowanych.W 1990 2 bib,przekształcono w 2 batalion zabezpieczenia.Poligon po wojnie był filją poligonu Orzyskiego,z niego w ramach ćwiczen bojowych-marsz,przemieszczały śie wojska zmotoryzowano pancerne na poligon Czerwony Bór (w manewrowym szyku bojowym ) ,z przeprawą po dnie rzeki Narwi,w rejonie Jednaczewa-Na poligonie Czerwony Bór rozszeżony w latach 50-ćwiczyło do 2 tyś żołnierzy jednoczesnie,kwaterowali w stacjonarnym obozie wagonowym,oraz w obozie namiotowym,po 1 tyś zołnierzy w każdym obozie-Poligon też był filją Orzyskiej jednostki aresztanckiej-dla karnej koloni dla kadry zawodowej WP-w latach 60, poligon stał sie Centralnym Poligonem Wojsk Wewnętzrych.
  • 30 pułku Inż. - Bud., JW 2390 w Olsztynie. Ten pułk budował jednostkę wojskową w Czerwonym Borze,oprócz koszar budował też tajemniczy obiekt podziemny( może był to szpital,albo Schron dla Rzadu RM -?)
  • Tajemniczy Obiekt Podziemny- W napisanej przez gen.Jaruzelskiego ksiązce - wypowiada się że w Czerwonym Borze i Zegrzu były stanowiska kierowania szczebla centralnego w systemie Obrony Terytorium Kraju. Obiekt ten znajdował się w kwadracie na przeciw dyżurki oficera dyż. i kuchni do ogrodzenia i na przeciw izby chorych do ogrodzenia. Ten obiekt miał być posadowiony na 2 poziomowym schronie - bunkrze.( albo 3 poziomowym ) Sam obiekt nie był specjalnie wielki.przypuszczalne jego wymiary-50 m długi i 20m szerokości. Był tak pomyślany że w wypadku zbombardowania, gruz ze sztabu miał tworzyć dodatkową ochronę górnego stropu. Na zbrojenie ścian i stropów poszło b.dużo stali zbrojeniowej.Marek29 ,pisze że bedac tam jako żołnierz jesienią 2000 r. w którym to czasie zacząłem odbywać zasadniczą służbę wojskową w jw. 2610 .Dowiedział śię od oficerów z jW w Czerwonym Borze=cytat.>dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy . Podobno znajdował się tam bunkier dla członków rządu plus zapasy żywności ( zapasy miały być co jakiś czas wymieniane , bodajże co pół roku lub rok już nie pamiętam ) , dowiedziałem się także iż w pewnym okresie składowana była tam broń rakietowa")) -Czy to był tylko jeden podziemny tajny obiekt?-Ja sam w rozmowach z byłymi żołnierzami,usłuszałem od nich -że był tam tajny podziemny skład dla Rakiet Dla wojsk lądowych Warszawskiego OW,obiekt miał odzielny wjazd do podziemnego obiektu-składnicy.Wiem ze takie podziemne składnice dla rakiet taktycznych i operacyjnych WLad ,budowano min koło Goleniowa,dla POW,oraz dla SOW.Tu miał znajdować śie w rejonie Wygoda-pod Fortem-?. Czy to jest prawda-może to śie kiedyś wyjaśni.
  • RE: Co wojsko ukrywalo w Czerwonym Borze? - zazor (24 / 1) 2010-02-10 - Było to zapasowe stanowisko rządu . Moja wypowiedź dotyczy lat 1985 - 1995. Służyłem wówczas w brygadzie zapewniającej łączność rządową na wypadek wojny i miałem przyjemność wielokrotnie ćwiczyć na terenie Czerwonego Boru. Jako ciekawostkę mogę dorzucić fakt, że szyfranci pracowali w trakcie ćwiczeń najprawdopodobniej na terenie owego podziemnego stanowiska, gdyż nie mieliśmy do nich wstępu.
  • Październik ‘82: Kilkudziesięciu lubelskich działaczy Solidarności wezwano do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Lublinie, gdzie otrzymali powołania do wojska. Władysław Kuś, uczestnik strajków i pacyfikacji WSK Świdnik, nigdy nie był w wojsku. 29 października ‘82 na wezwanie do WKU na ulicy Spadochroniarzy w Lublinie przyszedł myśląc, że chodzi o uzupełnienie dokumentów. - Wszystko trwało bardzo krótko. Dostałem powołanie na 5 listopada. Jednostka: Czerwony Bór.Na swoją kolejkę czekało ponad 50 mężczyzn, którzy doskonale znali się z działalności opozycyjnej. Byli z Lublina, Kraśnika, Świdnika i Łęcznej. W różnym wieku. Niektórzy niepełnosprawni i schorowani. Łączyło ich jedno: wszyscy działali w Solidarności.Podróż z Lublina do tajemniczego Czerwonego Boru trwała ponad 10 godzin. Po drodze wsiadali mężczyźni wcieleni do wojska w Krakowie, Nowej Hucie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku… W sumie ponad pół tysiąca osób. - Nikt nie wiedział, gdzie nas wiozą, co to za jednostka - wspomina Kuś. - Ale już wiedzieliśmy, że nie jedziemy tam przypadkowo, skoro wśród nas są sami działacze opozycji. Strach zdegradowanych O 3 nad ranem pociąg stanął w szczerym polu. Na “żołnierzy” czekało dwóch wojskowych. Pięć kilometrów konwojowali ich w głąb lasu. Kiedy stanęli pod szlabanem prowadzącym do jednostki wojskowej, padł krótki rozkaz: Żadnych rozmów! Cisza! Wszystko, co będzie się tutaj działo, zostaje objęte ścisłą tajemnicą wojskową.
  • Mężczyzn skoszarowano po 50 w barakach. Barak to były trzy bydlęce wagony. Takich baraków - gotowych na przyjęcie nawet 2 tys. ludzi - było kilkadziesiąt. W środku piecyk na drewno, który miał ogrzewać barak przy 15-stopniowym mrozie. I jeszcze metalowe piętrowe łóżka. Wszystko. CD Histori Obozu- - W nocy zaczęliśmy przymarzać do łóżek. Ci, którzy spali dalej od “kozy” zamieniali się na łóżka z tymi, którzy spali bliżej. Przy piecyku całą noc ktoś dyżurował, bo inaczej byśmy tam po prostu pomarli z zimna - opowiada Kuś. Pierwszy ranek zaczął się od musztry. Poszli wszyscy, także chorzy i niepełnosprawni: - Bez palców u rąk, z jedną nogą krótszą, długą dłuższą, chorzy na serce - wylicza Godlewski. - Ja sam miałem krwawiące wrzody. Tamtych to nie interesowało. - Chodziło ot to, żeby nas przeczołgać, upokorzyć, zastraszyć - dodaje Władysław Kuś.Po południu “żołnierzy” czekała niespodzianka. prowadzono ich po kolei do budynku, gdzie urzędowała Wojskowa Służba Wewnętrzna. - Przesłuchiwał mnie oficer WSW. Zaczął od tego, że nie ma nic wspólnego z SB, że tamci są źli, a on jest dobry. Zapomnijcie o powrocie do domu. Obok na poligonie stacjonują radzieckie wojska. Zrobią wam tu drugi Katyń.Pierwszy miesiąc upłynął im w absolutnej izolacji od świata. Żadnych paczek, listów, przepustek, widzeń z rodziną. Bez wyjść do pobliskiej wsi Wygoda. Spartańskie warunki: mycie na dworze w lodowatej wodzie, zimna łaźnia raz na dwa tygodnie, “sławojki”. Do bydlęcych wagonów stopniowo wpuszczano “kapusi”, którzy próbowali wkraść się w łaski “żołnierzy” i znaleźć na nich haki. Początek lutego ‘83. Rano kilkudziesięciu mężczyzn dowiaduje się, że mają kilka minut na spakowanie i wymarsz na stację. Wracają. Nikt nie wie, czym i skąd. Pada tylko komenda: O tym, co tu było nikomu ani słowa. Tajemnica państwowa.
  • W styczniu ‘83 reżim słabnie. Kilku żołnierzy dostaje przepustki, jadą na kilka dni do domu; wśród nich Władysław Kuś. W Lublinie powiadamia Solidarność o obozie w Czerwonym Borze. Wszyscy są w szoku. - Oni mieli tam gorzej, niż internowani - ocenia Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ Solidarność. - Chodziło o to, żeby ich unieszkodliwić. I żeby nikt się o tym nigdy nie dowiedział. Wiadomość natychmiast zostaje przekazana do Radia Wolna Europa. Świat dowiaduje się, że polskich opozycjonistów wojsko trzyma w specjalnych obozach. Ale w kraju nikt oficjalnie o tym wciąż nie mówi. Kuś. - Obliczyliśmy, że w listopadzie ‘82 zamknięto ponad 5 tys. działaczy Solidarności w dziesięciu podobnych obozach. Oficjalnie nikt nam tego nie chce potwierdzić. Lublinianie próbowali szukać śladów obozów w WKU Lublin. Bez rezultatu. - Powiedziano nam, że to tajemnica wojskowa - mówi Firkowski. - Ja byłem z tym nawet u Wałęsy - dodaje Godlewski. - Obiecał, że prawda o wojskowych obozach internowania wyjdzie na światło dzienne. I wciąż nic. Pewnie dlatego, że to hańba dla polskiego wojska. Które, jak zawsze, chce mieć czyste ręce.Czy Czerwony Bór był tylko jednym z wielu wojskowych obozów internowania, które na rozkaz płk. Sasina zorganizowano w kraju? Wszystko wskazuje na to, że tak.
  • Pokaż wszystkie komentarze
Ten obiekt został ostatnio modyfikowany 7 lat temu